Niedawno w moim domu pojawił się nieproszony gość – wirus. Zaatakował nas podstępnie. Chciał zostać na dłużej, więc co kilka dni przenosił się na innego domownika. Poradziliśmy sobie z intruzem, pozbyliśmy się go i zamknęliśmy za nim dokładnie drzwi naszego domu. Mam nadzieję, że pożegnaliśmy się na długo.

Wiemy, że aby szybko stanąć na nogi musimy wzmocnić odporność. Co robimy, kiedy jesteśmy chorzy?

Zwiększamy ilość gotowanych posiłków. Gotujemy na parze, aby warzywa w jak najmniejszym stopniu utraciły witaminy. Parowar to idealne urządzenie, kiedy mam mało czasu lub jestem w gorszej formie, jak podczas przeziębienia. Wrzucam warzywa, czasem rybę lub kawałek mięsa i już.

Wzmacniamy się naturalnie, a pomagają w tym warzywni pogromcy chorób – brokuły, kalafior, brukselka, rukola, rzodkiewka, kapusta. Właśnie brokuły i kalafior robimy na parze. Krótka obróbka termiczna pozwala zachować witaminy oraz uchronić substancje, który pomagają w aktywacji korzystnych dla zdrowia i przeciwutleniających związków.

Jemy śniadania na ciepło. Pierwsze miejsce zajmuje kasza jaglana. Rozgrzewa, pomaga oczyścić drogi oddechowe z zalegającej wydzieliny.
Nawet nasz najmniejszy członek rodziny rano zjada kaszkę jaglaną.

 

Zwiększamy ilość kwasów omega-3. Gryziemy orzechy, migdały, słonecznik, sezam lub dodajemy je do porannej jaglanki. Poza kwasami omega 3, które wzmacniają odporność i wykazują działanie przeciwzapalne, wymienione produkty mają wysoką zawartość węglowodanów złożonych, co daje energię potrzebną do walki z przeziębieniem.

 

 

Podczas przeziębienia gotujemy rosół. Rosół jest bogaty w witaminy rozpuszczalne w tłuszczach, działa przeciwzapalnie i wspomaga walkę z infekcjami górnych dróg oddechowych. Podczas jedzenia rosół rozgrzewa i inhaluje parą wodną. Zapobiega także nieszczelności jelit. Inne zupy także są idealne na okres jesienno-zimowy. Rozgrzewają, dodają energii, a zupę krem można zrobić praktycznie z wszystkich warzyw.

 

                                                     zupa krem z cukinii z amarantusem i natką pietruszki

 

Potrawy doprawiamy ziołami, które poza poprawą trawienia mają właściwości lecznicze. Tymianek i oregano pomogą w nieżycie gardła i oskrzeli, ponieważ działają wykrztuśnie i oczyszczają drogi oddechowe. Kozieradka łagodzi kaszel i jest polecana jako środek wzmacniający. Imbir i cynamon działają przeciwzapalnie. Niezastąpione siemię lniane nawilży gardło i złagodzi kaszel, a także wzmocni odporność. 2-3 łyżki niezmielonego siemienia trzeba zalać szklanką ciepłej wody i zostawić na godzinę. Powstały kisiel (bez ziarenek) można pić 3 razy dziennie.

Unikamy słodyczy. Choć organizmowi brakuje energii, ze słodyczy skorzysta tylko na chwilę. Tak naprawdę przynoszą one więcej szkody, ponieważ zaburzają florę bakteryjną w jelitach, powodując wzrost złych bakterii. Odporność jest w jelitach, bo to one są największym skupiskiem komórek układu odpornościowego. Dobrą florę bakteryjną można zachować jedząc kiszoną kapustę i ogórki, które są naturalnymi probiotykami. Często zapominamy o starych, sprawdzonych, dobroczynnych produktach, jak właśnie kiszonki.

Nie jemy cytrusów. Zawsze mówiło się, że zimą trzeba jeść pomarańcze i cytryny, bo zawierają dużo witaminy C, która podnosi odporność. Być może dlatego, że kiedyś cytrusy były dostępne w naszych sklepach głównie zimą. Ale pamiętajmy, że cytrusy, aby mogły przetrwać 2-tygodniowy transport zbierane są jeszcze w połowie niedojrzałe, a ich skórki są woskowane i często konserwowane. Cytrusy jem głównie latem, kiedy potrzebuję orzeźwienia. Zimą oziębiają organizm i dodatkowo podrażniają moje gardło. Lepiej zastąpić je innymi źródłami witaminy C – pietruszką, dziką różą, żurawiną lub sezonowymi warzywami – dynią, selerem, rzepą. W ostrych infekcjach stosujemy także sproszkowaną acerolę.

 

 

Pijemy wyciskane soki z malin, aronii i żurawiny. Są źródłem witamin i antyoksydantów. Działanie przeciwrodnikowe jest bardzo ważne w przeziębieniu, ponieważ rośnie wtedy drastycznie liczba wolnych rodników.

Dużo śpimy. Sen to najlepszy moment na regenerację organizmu. Niewystarczająca ilość i jakość snu może przedłużyć czas trwania infekcji.

Te wszystkie sposoby na wzmocnienie organizmu są skuteczne, ale jest z nimi jeden podstawowy problem. W czasie choroby trudno wprowadzić większość tych zaleceń. Gotowanie rosołu, kiedy cieknie z nosa, to ostatnia rzecz, o której marzę. Spacer po bazarze w celu wybrania najdorodniejszych brokułów nie należy do przyjemnych, kiedy podmuch wiatru przyprawia o dreszcze. Sen z dzieckiem, które też nie może spać z powodu kataru, pozostaje niespełnionym marzeniem, a dużo snu – to już utopia. Dlatego, jak mówi powiedzenie – Lepiej zapobiegać niż leczyć! (vide: Ostatni dzwonek na wzmocnienie odporności).

Nam się udało szybko zwalczyć przeziębienie. Teraz pozostaje odbudować odporność i mieć nadzieję, że kiedy znów spotkamy na swojej drodze wirusa, miniemy się bez słowa.

Privacy Preference Center