Polskie morze poza sezonem to miejsce, w którym prawdziwie można odpocząć. Tłumy już dawno pojechały. Panuje cisza i spokój. Turyści to głównie spacerowicze i smakosze ryb przesiadujący w barach przy porcie. Jest dużo osób robiących zdjęcia przyrodzie, biegających, jeżdżących na rowerach, czyli tych, którzy preferują aktywne spędzanie czasu, a nie leżakowanie na plaży. Przez ostatnie lata wakacje spędzałam w drodze. Pokonując kilka tysięcy kilometrów, codziennie odwiedzałam nowe miejsca. Każda z tych podróży była fascynująca i pełna wrażeń, ale też bardzo wyczerpująca. W tym roku postanowiłam zwolnić tempo i odpocząć nieco inaczej. Przyjechałam nad nasze morze, aby odetchnąć od zgiełku miasta i codziennych obowiązków. Cieszę, że nie jestem na najpopularniejszej greckiej wyspie, oblężonej przez turystów.

Niektórzy mówią, że nad polskim morzem można tylko wdychać jod. A co ja robię?

Ładuję akumulatory.

Ostatnie miesiące były szalenie intensywne. Początki macierzyństwa są ogromną radością, ale nieodłącznie wiążą się z niewyspaniem, zmęczeniem i ciągłym „ogarnianiem wszystkiego”. Przyszedł czas naładować akumulatory. Wrzucić na luz.

Chronię się przed wiatrem.

W gorące dni, aby dostać się do swojego ręcznika, trzeba pokonać istny labirynt wiatrołapów. Czy wiatrołap to niezbędnik tylko polskiego plażowicza? Dzisiaj poza nami nie widzieliśmy nikogo. Najbardziej zadowoleni byli kite surferzy. Ja próbowałam się przed wiatrem ochronić.

 

Jem owoce.

Wakacje to czas na sezonowe owoce – jabłka, gruszki, brzoskwinie, śliwki, jagody… Witaminy, przeciwutleniacze i błonnik w jednym. Korzystam z dobrodziejstw, których zimą nie ma. Dzisiaj na balkonie coś dla zdrowia i urody – borówki. Wychwytują wolne rodniki i opóźniają procesy starzenia. Dodatkowo chronią wątrobę, poprawiają elastyczność dużych naczyń krwionośnych oraz uszczelniają te najmniejsze, m.in. w oku, dzięki czemu chronią wzrok.

Jem ryby.

Rybie mięso zawiera kwasy tłuszczowe omega-3, które hamują krzepnięcie krwi i tak jak aspiryna zapobiegają zawałowi serca.  DHA – jeden z kwasów omega-3 – jest niezbędny do prawidłowego rozwoju układu nerwowego dzieci. Bierze udział w produkcji substancji przeciwzapalnych, które hamują nietypowe reakcje immunologiczne, np. w atopowym zapaleniu skóry. Tłuszcze pochodzące z ryb chronią ściany naczyń krwionośnych, wspomagają pracę mózgu i wzmacniają odporność. Samo zdrowie! Jak się okazuje nad morzem niełatwo jest zjeść świeżą rybę. Najczęściej jest świeża, ale mrożona. Ot, taki paradoks. Świeżo złowioną rybę znaleźliśmy z dala od centrum, w niewielkim barze z widokiem na morze. Polecam spróbować łososia morskiego, o niebo lepszego od tego dostępnego w sklepach, który najczęściej pochodzi z hodowli.
Nieco przekroczyłam zalecenia dwóch porcji ryb tygodniowo.

Oczywiście to nie jest łosoś
Jak to się stało, że sałatka nie zmieściła się w kadrze ? 😉

Spaceruję.

Czasami nie kończyło się na zwykłym spacerze. Na wydmie był deptak, na którym uprawiałam marszobiegi i różne śmieszne ćwiczenia do słońca. Wszystko po to, aby naładować się pozytywną energią.

Czasami szczęście jest w codziennym, zwykłym dniu. I to jest niezwykłe.