Niezależnie od tego, czy zbierzemy się tłumnie w Rynku, czy w zaciszu domowym wypijemy szampana, wszyscy życzymy sobie lepszego Nowego Roku i na przyszłość patrzymy z nadzieją. Wierzymy w magię nocy sylwestrowej. Może stąd się bierze przekonanie, że trzeba zrobić jakieś postanowienie noworoczne?

Chociaż, moim zdaniem każdy moment jest dobry na zmiany, a Najlepszy moment na zmiany jest TERAZ, to rzeczywiście w Nowym Roku jest coś symbolicznego, co w nieokreślony sposób dodaje motywacji i napędza nas do odważnego podejmowania wyzwań.

Nie mam zwyczaju spisywania postanowień noworocznych. Raczej robię coś w rodzaju podsumowania. Myślę o tym, kim i w jakim miejscu chciałam być rok temu, o tym, co chciałam zrealizować i jak się to ma do mojego dzisiaj. Zastanawiam się również, ile czasu i energii włożyłam na te obszary swojego życia, które są dla mnie naprawdę ważne oraz jak wiele poświęciłam na sprawy nieistotne.

Moje podsumowania ostatnich lat możesz przeczytać tutaj:
5 rzeczy, które zmieniły moje życie, podsumowanie mijającego roku

Skoro nie robię postanowień noworocznych, to dlaczego Ciebie namawiam? Ponieważ

Jest jedno ważne postanowienie noworoczne

Takie, które pomoże Ci zrealizować w nowym roku różne cele, np. pomoże Ci zmienić nawyki żywieniowe. Zapewniam Cię, że jeżeli je zrealizujesz, dokona się duża zmiana w Twoim życiu. To postanowienie brzmi:

Porzucę wszelkie postanowienia

Większość postanowień noworocznych nie ma prawa wyjść – są zbyt ogólne i nierealne.

Proszę, nie postanawiaj, że schudniesz, będziesz żyć zdrowiej, zaczniesz się ruszać, będziesz jeść mniej słodyczy… To zbyt ogólne deklaracje, trudne do spełnienia, ponieważ nie wiadomo, jakie konkretne działania za nimi stoją. Co będziesz robić, jak radzić sobie z trudnościami itd.

Nie postanawiaj również, że dokonasz rewolucji w swoim życiu – przejdziesz na dietę, będziesz ćwiczyć 5 razy w tygodniu, a do pracy zabierzesz tylko koktajle i sałatki. No i od jutra zero słodyczy. Takie postanowienia są nierealne i szanse na powodzenie są bardzo małe. To tak, jakby wyjść na wielką wyprawę życia w góry bez przygotowania, planu, mapy i bez plecaka wyposażonego w odpowiednie sprzęty.

W takich idealnych planach dietetycznych, jedzenie staje się wrogiem, a zmiana przypomina walkę. A kiedy walczysz z jedzeniem i ze sobą, rośne w Tobie napięcie, które możesz zredukować tylko w jeden sposób:

Kiedy próbujesz jeść bardzo zdrowo, bo wiesz, że tak powinieneś, nawet sprawia Ci to frajdę, bo dbasz o siebie, wszystko idzie dobrze przez tydzień, dwa. Jesteś już mistrzem sporządzania owsianki i nawet rozróżniasz, gdzie jest gluten, a gdzie go nie ma, waga spada. Ale gdzieś wewnątrz rośnie w Tobie napięcie, że nie możesz sobie pozwolić na swoje ulubione przekąski. Że najlepiej byłoby już nigdy nie zjeść pizzy, którą tak lubisz. Jesteś z siebie dumna, bo widzisz efekty, przesz w zaparte do przodu, ograniczasz wyjścia ze znajomymi. Odmawiasz wyjścia na piwo, żeby nic Cię nie kusiło, a i tak chodzi za Tobą ochota na drożdżówkę (chociaż normalnie drożdżówek nigdy nie lubiłaś, ale to by było coś zakazanego, innego niż te sałatki). 

I przychodzi ten dzień, że już nie wytrzymujesz tego zdrowego jedzenia, po prostu Ci się przejadło, znudziło. Nie masz siły iść na trening, walczyć o jędrne pośladki, jesteś zmęczona, masz dość i nagle pękasz… znów zaczynasz jeść za dużo. Wracasz do pizzy i ciastek, do starych porcji, wracasz do usprawiedliwiania się. Następuje lawina wyrzutów sumienia, płacz, a potem przychodzi refleksja, że nie tak to miało wyglądać, że znowu mi nie wyszło.

(Cytowane słowa są fragmentem maila mojej pacjentki, który udostępniam za jej zgodą)

Alternatywą dla postanowień noworocznych jest konkretny plan

czyli opracowanie kroków, jakie musisz podjąć, aby zrealizować swoje założenia. Te kroki stworzą ścieżkę osiągnięcia Twojego celu. Dzięki małym krokom nawet dalekie plany staną się realistyczne i osiągalne, co pozwoli Ci zachować pewność siebie i zdroworozsądkowe podejście.

Taki plan obejmuje również przeanalizowanie wcześniejszych doświadczeń:

Co się wydarzało, że rezygnowałam z aktywności fizycznej?
W jakich sytuacjach było mi trudno jeść zdrowo?
Co było największą przeszkodą?

Bez tego jest duża szansa, że przy pierwszej trudności będzie Ci za trudno kontynuować. Jak wtedy, gdy bez plecaka i kurtki przeciwdeszczowej podczas burzy, zawrócisz ze szlaku.